W Osafune jest muzeum miecza, do którego bardzo chciałem się wybrać bo czytałem wcześniej, że na miejscu organizowane są pokazy wyrabiania mieczy. Oczywiście informacja nie była dokładna :/ .. pokazy owszem odbywają się ale tylko w niedzielę i to wyłącznie drugą w miesiącu. Muzeum jest otwarte, można zobaczyć miecze z różnych epok, oglądnąć film o tym jak się je robi, przejść się po budynkach i zobaczyć narzędzia … a jak ktoś ma bardzo gruby portfel można nawet kupić egzemplarz za ok 2.000.000 JPY … po przeliczeniu na PLN wychodzi ok 67.000. Dużo ale jak się pozna proces produkcji cena przestaje być abstrakcyjna a zaczyna być realistyczna mimo iż to w sumie kawałek żelaza.
Jest jeden haczyk z muzeum :/ … co w sumie dziwi jak się zda sprawę, że Japończycy są bardzo nastawieni na turystów, pytają skąd się przyjechało, jak długo się zostaje, czy Japonia się podoba … niekonsekwencja polega na tym, że nie ma lub bardzo ciężko jest o informacja choćby w języku angielskim a w muzeum żadna informacja nie jest przetłumaczona. Opisy mieczy w gablotach są wyłącznie po japońsku, film o wyrobie mieczy nie ma nawet napisów … tzn ma ale też po Japońsku, ulotki, mapki i informacje w recepcji muzeum turysta dostaje … po japońsku! Szkoda, wielka szkoda :/ Oprowadzał nas starszy pan, chyba przewodnik, był super miły i uprzejmy ale komunikacja odbywała się po japońsku z kilkoma słowami w języku angielskim, słowa te były następujące: long, short, old, very old, 13 century, beautiful. Język migowy generalnie działa świetnie ale w tym przypadku się nie sprawdza, nawet rysowanie na kartce nie za wiele dało.
Mieliśmy jednak trochę szczęścia dziś :) … rekompensata za pogodę bo dziś solidnie lało! Okazało się, że w trakcie naszego pobytu przyjechała wycieczka ze szkoły, czterema autobusami, i mają pokaz kucia miecza … załapaliśmy się więc na pokaz, którego miało nie być. O samej produkcji powstało wiele książek, sporo jest też filmów w internecie więc nie będę opisywał co się robi i jak. Powiem tylko, że obserwowanie tego na żywo, bycie na miejscu, możliwość wzięcia do ręki młota i poczucia jego ciężaru (18kg), poczucia iskier na twarzy … jest nie do opisania. Nie da się zrobić takiego zdjęcia, nakręcić takiego filmu, który by przekazał wrażenia z wnętrza kuźni.
Mimo to zrobiłem kilka zdjęć. Na pierwszym widać rozgrzewanie pieca. Temperatura do jakiej zostanie rozgrzany to ok 1300C.
Na kolejnych trzech widać kostkę żelaza, z której wykuwa się miecz:
Na ostatnim to już gotowy wyrób (krótki Tanto) w ostatnim etapie obróbki, inspekcji i wykuwaniu imienia mistrza, który go wykonał:
Jeszcze jedna uwaga fotograficzna, niestety nie można we wnętrzach używać lampy błyskowej więc wielu zdjęć nie ma bo zwyczajnie warunków nie było. Mój aparat ma swoje lata ma starszą już matrycę i wysokie ISO powoduje szumy, których nie jestem w stanie zaakceptować więc zwyczajnie nie robię zdjęć powyżej ISO 200.
Informacja praktyczna.
Do muzeum dojechać można lokalnym pociągiem sieci JR z Okayama, dokładnie 8 przystanków. Muzeum jest zlokalizowane ok 1,5 KM od stacji, są znaki więc łatwo trafić. My w tym deszczu pojechaliśmy taksówką – koszt ok 900 JPY w jedną stronę.