Drugi dzień jazdy przez Austrię tym razem z Weiden am See do Altausseer See.
Jedziemy wyłącznie drogami lokalnymi, żadnych autostrad stąd pokonanie odcinka ok 320 km zajęło trochę ponad 5 godzin. Pierwszy raz też jadę bez rezerwowania jakiegokolwiek noclegu. Owszem próbowałem przed wyjazdem ale ciężko znaleźć nocleg w dobrej cenie a jak już się znajdzie to nikt nie odpisuje na maile o dostępność pokoi. Może się wydawać, że wakacje, pełne obłożenie i nie mają czasu na pisanie bo tylko wymieniają pościele, robią śniadania i zajmują się gośćmi. Nic bardziej mylnego. Wolnych miejsc noclegowych jest sporo ale ich ofert nie ma w internecie. Pierwsza noc to był Gasthaus przy drodze, wszystko super: czysto, dobre jedzenie zarówno kolacja jak i śniadanie … no może poza kawą ;) … właściciele mówią po angielsku … ale do pełni szczęścia zabrakło klimatyzacji w pokoju bo przy upale 32C w nagrzanym budynku ciężko się śpi. Drugi nocleg przy Altausseer See znaleźliśmy przez informację turystyczną. Nie ukrywam, że próbowaliśmy sami jak poprzednio bo przy drogach jest dużo kierunkowskazów do miejsc noclegowych tylko co z tego skoro na żadnym domu nie było tabliczki, że to miejsce noclegowe. Pani z informacjo zadzwoniła, dała mapkę z zaznaczonym numerem i trafiliśmy … za drugim razem ;) Stary dom, położony dość blisko jeziora (10 min spacerkiem), pokój ogromny, łazienka z prysznicem, wanną, dwoma umywalkami i osobną ubikacją. W hotelach nie ma takich komfortów ;)
W osobnym wpisie podsumuję techniczną stronę podróży czyli nawigację, drogi, fotoradary itp.
Na zdjęciach zamek Aggstein i Schallaburg, miejscowość Melk oraz tylko jedno zdjęcie z Altausseer See bo pogoda wieczorem już się popsuła, nadciągały burze, które w nocy przetoczyły się nad jeziorem. Ale spało się bardzo dobrze!