Podróż i informacje praktyczne.
Statystyka całej podróży od wyjazdu do wjazdu do garażu to 6280 km i 87:30 godzin za kółkiem. Dużo nawet jak się to rozłoży na dwa i pół tygodnia, z tym że najdłuższe były „krok” pierwszy z Lozanny do Schonberg i ostatni z Kopenhagi do Lozanny bo łącznie 2470 km (wg G.Maps) i ok 24 godziny jazdy. Przejechaliśmy przez 5 krajów: Szwajcaria, Niemcy, Dania, Norwegia i Szwecja. Odbyliśmy 6 przepraw promowych, z których najdłuższa trwająca 12 godzin była z Hirtshals do Bergen. Najtrudniej było przejechać przez Niemcy z południa na północ ze względu na remonty i spory ruch. W drodze powrotnej straciliśmy trochę ponad godzinę w samych korkach. Bardzo duży ruch jest przy Hanoverze ale to co zobaczyłem na nawigacji dojeżdżając do Hamburga było przerażające …
… nawet nie widać nazwy miasta ;) Na szczęście na nawigacji sytuacja wyglądała na dużo gorszą niż w rzeczywistości.
W Danii zero niespodzianek na drogach, bez korków, bez remontów. Przeprawa promowa do Bergen była natomiast ciekawa … w każdym razie dla mnie bo pierwsza w życiu. Nigdy nie płynąłem też tak dużym statkiem i przyznaję, że bałem się choroby morskiej. Na szczęście na strachu się skończyło aczkolwiek w nocy budziłem się kilka razy bo były momenty, że bujało mocniej. Tu pierwsza ciekawostka. Zaparkowałem auto na promie ale nie widziałem aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób zabezpieczał auta tzn przywiązywał je do pokładu … zakładam, że biorą pod uwagę prognozę pogody i stan morza bo nie wyobrażam sobie co by się działo z niezabezpieczonymi autami podczas sztormu. To też może być jakaś wskazówka dla podróżujących jaki jest stan morza i czego się spodziewać po wypłynięciu z portu ;) Uwaga praktyczna. Polecam wykupić kabinę mimo iż cena jest wyższa od foteli na pokładzie. Po pierwsze śpi się w pozycji leżącej, jak w pociągu sypialnym, po drugie jest do dyspozycji łazienka z toaletą … no trochę klaustrofobiczna ale nie ma kolejki do wejścia a po trzecie jest cisza. Na pokładzie gdzie są fotele jest spory ruch, do 22 była impreza (!) a już nie mówię o płaczu dzieci ;) Oczywiście można przyjąć wariant zupełnie inny czyli zabrać karimatę i wyłożyć się gdzieś w spokojniejszym miejscu. Widziałem kilka osób rozłożonych w ten sposób ale może być tak, że liczba takich miejsc jest bardzo ograniczona. Zdecydowanie warto kupić miejscówki z wyprzedzeniem bo ceny rosną im bliżej daty przeprawy … analogicznie do cen biletów lotniczych.
Norwegia widokowo jest przepiękna ale podróżowanie autem nie jest niestety usłane różami. Pierwsze i najważniejsze, „autostrady” i niektóre drogi czy nawet tunele są płatne. Żeby opłacać przejazdy należy przed wjazdem do Norwegii zarejestrować auto w serwisie online, przypisać kartę kredytową do numeru rejestracyjnego auta i zadeklarować czas pobytu. Przed wjazdem na drogi płatne kamery rejestrują numer rejestracyjny i ściągają opłatę. Przy pierwszym punkcie poboru z karty pobierany jest depozyt w wysokości 300 NOK i z tego depozytu pobierane są dalsze opłaty. Jeśli depozyt nie zostanie wykorzystany to reszta wraca na kartę … taką mam nadzieję ;) Rejestracji dokonujemy w tym serwisie: http://www.autopass.no/en/autopass Tu też na bieżąco można sprawdzać gdzie i jaka opłata została pobrana … choć to na bieżąco nie zawsze działa bo opłaty są zapisywane z opóźnieniem :/
Celowo używałem cudzysłowów przy słowie autostrada. Zdecydowana większość wyobraża sobie autostradę jako drogę dwujezdniową z dwoma pasami ruchu … tak nawet wygląda część dróg ekspresowych. Norwegia jest tu wyjątkiem bo autostradą jest droga jednojezdniowa. Oczywiście są wyjątki i np w okolicach Bergen są odcinki dwujezdniowe ale stanowią margines, przynajmniej w rejonie, w którym my byliśmy. Konsekwencją tego są ograniczenia prędkości do 80 km/h … na tych marginalnych odcinkach dwujezdniowych jest 90/100. Praktycznie podróżowanie przez Norwegię to maksymalnie 80 km/h lub mniej … a mniej jest częściej bo nawet tych autostrad jest mało ;) Zwykłe drogi a szczególnie te przy fiordach czy w górach są bardzo wąskie, praktycznie na jedno auto. Należy liczyć się z częstymi mijankami i ograniczeniami do 40 czy 50 km/h. Mijanki są nawet w tunelach :) Te wszystkie „mankamenty” nie ograniczają Norwegów i w takich miejscach potrafią jechać ponad 100 km/h. Mogą sobie na to pozwolić mimo kolosalnych mandatów bo każdy fotoradar czy pomiar odcinkowy _jest oznaczony_.
Dalej w kwestii dróg. W samej Norwegii polecam drogi widokowe, których opisy można znaleźć w internecie pod nazwą „national scenic route”. My jechaliśmy drogą nr 13, 53, 55 i 51. Każda z nich jest piękna ale szczególna uwaga należy się drodze 13 i 55. Ta ostatnia prowadzi przez Park Narodowy Jotunheimen i to jest absolutny rarytas widokowy:
Z tego co zdążyliśmy zauważyć jest tam masa tras trekkingowych … żałowaliśmy tylko, że nie mogliśmy poświęcić temu regionowi więcej czasu. Ale zrodził się pewien nowy plan, o którym jednak opowiem dopiero po dograniu szczegółów ;) Droga nr 13 też robi wrażenie niestety pogoda nie dopisała podczas przejazdu i nie byliśmy w stanie w pełni docenić widoków:
W tym momencie przypomniały mi się jeszcze dwie sprawy, po pierwsze na drogach należy zachować szczególną ostrożność bo po polach, szczególnie w górach, pęta się masa owiec i bardzo często stoją lub leżą na drodze. Jeśli nie podjedzie się dość blisko to raczej się nie ruszą ;) Raz natknęliśmy się na blokadę złożoną z krów :)
Po drugie jakość dróg nie jest rewelacyjna, jest sporo nierówności i sporo dziur zwłaszcza przy krańcu nawierzchni. Ustępując miejsca w wąskich miejscach i przesuwając się bliżej pobocza trzeba uważnie patrzeć czy nie ma dziur bo można zostawić zawieszenie :/
Szwecja już nie zaskakuje pod względem dróg choć było sporo odcinków dróg ekspresowych z jednym pasem ruchu ale drogi w dobrym stanie i szerokie. Ruch umiarkowany, korków nie stwierdzono. Dojazd ze Sztokholmu na przeprawę promową do Danii bezproblemowy. Prom z Helsingbor do Helsingor kursuje co pół godziny i tyle samo trwa przeprawa. Nie trzeba robić rezerwacji. Dalsza droga już standardowa czyli po normalnej autostradzie ale z dużym ruchem i korkami ;)
Gdyby mi się coś jeszcze przypomniało to oczywiście dopiszę a jeśli ktoś ma jakieś pytania to śmiało przez stronę kontakt lub FB.
Kolejne wpisy na temat podróży już niedługo … szczególnie temat jedzenia wymaga odrębnego wpisu ;)