Kierunek Niesen czyli tzw Szwajcarska Piramida (Swiss Pyramide)! Pobudka o 6, szybkie śniadanko, wyjazd o 7:00, droga z Lozanny trwała ok 1:30, kolejkę otwierają o 8 wiec pełen luz, będziemy wystarczająco wcześnie. A jednak nie! Przy stacji są 3 parkingi i dwa były już zajęte :) Ludzie rzucili się na Niesen ale nic dziwnego bo pogoda fenomenalna, tylko czemu wszyscy przyjechali tak wcześnie? Nie taki był plan, szwajcarzy mieli spać do dziesiątej i klasycznie zebrać się dopiero na lunch do restauracji na szczycie ;) Miałem jednak wrażenie, że wszyscy mieszkańcy w Thun i okolic przyjechali wcześnie rano żeby przechytrzyć pozostałych i być wcześniej! Ta strategia chyba przestaje działać.

Zgodnie z mapą na stronie oficjalnej niesen.ch jest kilka wariantów wyjścia. Nieliczni wybierają drogę na szczyt z dołu (szlak nr 3+5), większość jedzie na sam szczyt, my jednak podjeżdżamy do stacji środkowej Schwandegg i stamtąd zaczynamy, wg informacji, 2 godzinne podejście szlakiem nr 5. Przy takiej opcji warto kupić bilet „hiking” i zaoszczędzić kilka chf. Sam szlak nie jest trudny, może poza jednym zwężeniem z ekspozycją mniej więcej w połowie ale praktycznie cały czas idziemy pod górę po kamieniach i konarach. Tak zwanym luźnym australijskim i przystankiem na rozmowę z przemiłą szwajcarką o jej wyjeździe do Peru, zamykamy czas przejścia w czasie standardowym. Cały wypad z powrotem przez góry czyli drogą nr 11 zajął ok 8 godzin. Idealna opcja na wypad weekend’owy!
Widoki z góry były fenomenalne! Oceńcie sami.