Dopadło mnie, ból gardła. Na szczęście na razie nie mam gorączki (odpukać) i oby tak dalej. Póki co ładuję lokalny specyfik czyli witamine C 1000 mg w soczku cytrynowym plus szwajcarski specyfik, który postawił mnie kilka razy na nogi. To i tak już końcówka bo w sobotę pobudka o 5 i wypad na lotnisko. Jeszcze Nagoya ale dziś to tylko shopping day a jutro Seki czyli między innymi shopping day ale taki specjalny ;) Seki to jedno z kultowych miejsc produkcji noży a dawniej najlepszych mieczy. Połączenie specyfiki klimatu, jakości wody a nawet drewna z którego robi się węgiel drzewny czyni to miejsce jednym z najlepszych. Oczywiście znajdą się malkontenci, którzy powiedzą, że wszystko da się skopiować a marudzenie o klimacie, wodzie i drewnie jest pozbawione sensu ale jak do tej pory nikomu nie udało się skopiować np skrzypiec Stradivariusa a to tylko kawałek drewna.

Jutro ma być ładnie więc liczę też na kilka zdjęć z samego Seki. Zobaczymy jak pójdzie i czy witamina C z geniuszem szwajcarskiej medycyny zmieni sytuację na lepsze.

Żeby nie było całkiem bez zdjęć to dwa z Miyajima, których wcześniej nie było :)