Las bambusowy. Nie musiałem się czołgać, dojechaliśmy metrem ;) A jak z tym lasem jest na prawdę już piszę. Każdy kto szuka w sieci informacji o nim prędzej czy później trafi na zdjęcia pięknej pustej ścieżki wijącej się wśród lasu … no ewentualnie ze stojącą pośrodku japonką ubraną w tradycyjne szaty. Do takiego zdjęcia musieli zamknąć ścieżkę, całkowicie! Owszem las robi wrażenie, jest piękny ale jak do tej pory pisałem o tłumach to było nic w porównaniu z tym co się tu działo. Nie pomogła nawet ekspozycja 2 minutowa (!!!) co widać na poniższym zdjęciu.

Do tego przez tą wąską przestrzeń przejeżdżają od czasu do czasu taksówki … i trąbią na ludzi, żeby się odsunęli! Kompletna paranoja :D Dla zobrazowania jak to wygląda nakręciłem timelapse telefonem w czasie jak naświetlałem jedno zdjęcie…

Być może trzeba tam być w innym dniu, miesiącu o innej godzinie ale z drugiej strony trudno dostosować cały wyjazd pod jedno zdjęcie ;) W tym samym „miejscu” jest dużo ciekawsze i piękniejsze miejsce do zwiedzenia czyli willa Okochi Sanso z przepięknym ogrodem. W cenie biletu dostajemy przepyszną herbatę.

Jest jedna ciekawostka, o której muszę jeszcze wspomnieć. W Japonii w miejscach popularnych np w Kyoto zawsze będzie tłoczno, szczególnie w sezonie czyli Kwiecień i lato jednak kumulacja tłumu jest mniej więcej do 16, potem zaczyna się przerzedzać. Dla przykładu, pod świątynią Nanzen-ji prawie dokładnie 2 lata temu przed południem ciężko było znaleźć spokojne miejsce a dziś koło godziny 17 było pustawo. Akurat ta świątynia jak jest ładna pogoda nabiera barw pod wieczór bo główna brama jest oświetlana przez zachodzące Słońce a dziś nawet chmury płynęły w dobrym kierunku :)