W przedostatni dzień wycieczki nie otwarłem nawet plecaka z aparatem, temperatura na zewnątrz 35-36C choć to i tak nie rekord bo w zeszłym roku we Francji było cieplej (!!!). Termometr samochodowy pokazywał na zewnątrz 40C po czym jak zrobiłem to zdjęcie
to temperatura kilka minut później podskoczyła do 42 … ale tego już niestety nie udokumentowałem i musicie mi uwierzyć na słowo. Ciepło było okrutnie więc w sumie patrzyłem na Kraków z tęsknotą jak widziałem zaledwie 30 ;) W przyszłym roku raczej powrót na północ czyli najprawdopodobniej powtórka Kungsleden ew Norwegia i Jotunheimen, zobaczymy, generalnie upałów mam dość … tak już pod sufit!
W sumie miałem trochę ponarzekać na Francję bo taki miałem humor przez ten upał ale co złego to wpiszę w Google jako lokalny przewodnik a tu raczej zostanę przy ogólnych uwagach i tzw tips and tricks ;) Zacznijmy od jedzenia bo to we Francji zawsze było i chyba jeszcze długo będzie coś co trzeba doświadczyć na własnym podniebieniu. W poszukiwaniu kulinarnych uniesień omijajcie jednak nadmorskie promenady, weźcie telefon do ręki z mapą, wyszukajcie małej restauracyjki na uboczu z dobrymi ocenami, przeznaczcie bez pośpiechu na obiad półtorej godziny a na pewno nie wyjdziecie zawiedzeni a śmiem twierdzić, że oczarowani. Najlepsze jedzenie podczas wyjazdów trafialiśmy właśnie w takich miejscach. Tak było i tym razem, że wspomnę tylko o „EmmaGine le bout du monde” czy „Le Petit Manoir”. Obie restauracje na uboczu, szczególnie „koniec świata” :) ale w obu w porze lunchu tłumy. Jedzenie fenomenalne i ciężko wszystko ze szczegółami opisywać ale muszę wspomnieć o deserze z „Le Petit Manoir”. Cudo nazywa się Creme d’Anjou i jest przygotowany z białek, śmietany i białego serka … smak przepysznej bitej śmietany a konsystencja przypominająca serek Almette … ale zaznaczam, tylko konsystencja! Do tego mus truskawkowy …. Żeby tego było mało to całość była uformowana w gazie w glinianej miseczce i po wywróceniu na talerz miała kształt serduszka :D Ten deserek trafia do książki kucharskiej i na pewno go przetestuję.
Do jakiej restauracji we Francji byście się nie wybierali to pamiętajcie, że lunch zaczyna się o 12-12:30 i trwa zwykle do 14. Szczególnie w rejonach gdzie jest upał restauracje są zamykane po lunchu czyli koło godziny 14 i otwierane dopiero pod wieczór. Aby znaleźć miejsce bez rezerwacji warto być punkt 12 czyli praktycznie w godzinę otwarcia, zasiąść a potem w oczekiwaniu na danie spokojnie obserwować jak restauracja się zapełnia a w skrajnych przypadkach przed wejściem formuje się kolejka chętnych do wejścia. Widziałem w internecie opinie negatywne tylko z powodu długiego oczekiwania na danie czy rachunek, to wynika z kompletnego niezrozumienia kultury spożywania posiłków we Francji. Na lunch trzeba przeznaczyć te półtorej godziny bo inaczej się nie da a jak komuś się spieszy to wrzucę cytat z Good Year „McDonald is in Avignon, fish and chips in Marseille, allez!” ;)
Bretania jest piękna ale po przejechaniu większości zdecydowanie polecam cześć północną z dwóch powodów. Po pierwsze jest chłodniej co przy tych temperaturach zaczyna mieć zasadnicze znaczenie a po drugie wybrzeże jest dużo ciekawsze – bardziej urozmaicone. Im bardziej na południe tym robi się coraz bardziej płasko i plaże są już w zdecydowanej większości piaszczyste poza oczywiście wyspą Belle-Ile-en-Mer

Na koniec jeszcze kilka słów o drogach. Tym razem nie wjechałem ani razu na autostradę co oczywiście wydłużyło czas podróży ale ominąłem dzięki temu niejeden wakacyjny korek. Drogi lokalne są w niezłym stanie choć trafiają się też odcinki kiepskie ale jest to stosunek 95%-5%. Największym spowalniaczem są jednak fragmenty dróg prowadzące przez miejscowości bo w większości są strefy ograniczenia prędkości do 30km/h i ciężko pojechać nawet 35 bo są progi zwalniające. Radary i strefy, w których mogą być postawione są dobrze oznaczone więc niespodzianek nie ma … chyba, że się człowiek zagapi np na nawigację ;) Trzeba uważać mówiąc delikatnie na nonszalancję francuzów w podejściu do przepisów w tym notoryczną jazdę bez świateł nawet w trudnych warunkach pogodowych i o zmierzchu, na ruch na rondach, których mają mnóstwo i najwyraźniej mają problem z ich ogarnięciem oraz na rowerzystów, którzy potrafią jechać środkiem drogi pisząc na telefonie :D Nie wiem jakie są statystyki wypadków we Francji ale różowo to może nie wyglądać ;)
Kończę i dam znać jaką dostanę opłatę za przejazd drogą ekspresową :D